NO TAK...

BARDZO WAS KOCHAM,CZYTELNICY MOICH DUPERELEK....OCZYWIŚCIE-WSZYSTKO TO CO PISZĘ,TRAKTUJĘ SZCZERZE ORAZ POWAŻNIE ,ALE W OBLICZU TEGO,ŻE NA NASZYM GLOBIE,JEST JAKIEŚ PONAD 7 MILIARDÓW OSÓB,TO MOJE ISTNIENIE CHYBA NIE JEST AŻ TAK WAŻNE....?HAHA....TAK BARDZO BOJĘ SIĘ ŚMIERCI,BO JA WIEM JUŻ ,ŻE PO ŚMIERCI NICZEGO NIE MA ,A CZŁOWIEK ZNIKA WTEDY,GDY ZGAŚNIE MU ŚWIADOMOŚĆ....TAK,JAK W MATRIXIE SIĘ WCHODZI TYLKO W TAKĄ BIAŁĄ MGŁĘ I TO JEST SMIERĆ I KONIEC....WE WSZYSTKICH WYMIARACH NAOKOŁO JEST TYLKO TAKA SIWA MGŁA .....WCHODZĘ W NIĄ,ZNIKAM.....NIE POTRAFIĘ TEGO OGARNĄĆ,POJĄĆ,ZROZUMIEĆ JAK TO WYGLADA I DLATEGO KURCZOWO TRZYMAM SIĘ TEGO CHUJOWEGO ŻYCIA,KTÓRE MAM....CHCIAŁAM POPEŁNIĆ SAMOBÓJSTWO JUŻ WIELE RAZY-NA POCZĄTKU SIĘ TRUŁAM TABLETKAMI PRZECIWBÓLOWYMI I NIC,TYLKO BYŁAM TROCHĘ SKOŁOWANA NAZAJUTRZ,POTEM WYPIŁAM ZMYWACZ DO PAZNOKCI I ŁYKNĘŁAM KRETA DO PRZECZYSZCZANIA RUR I MIAŁAM SPALONY PRZEŁYK I BUZIĘ W ŚRODKU,ALE PRZEŻYŁAM....POTEM SIĘ RZUCIŁAM POD SAMOCHÓD I TYLKO MIAŁAM PODRAPANĄ TWARZ I RĘCE I TRAFIŁAM DO SZPITALA...CHCIAŁAM SIĘ RZUCIĆ POD POCIĄG,ALE POLICJA MNIE ZABRAŁA OFERUJĄC MI AMFETAMINĘ I ODWIOZŁA MNIE KIEDYŚ DO MIESZKANIA W GDYNI...NIE CHCE MI SIĘ MÓWIĆ,ŻE JAK TZW."WIECZNY ŻYD" WIELE RAZY CHCIAŁAM UMRZEĆ I TAK JAK ON,NIE MOGŁAM..TO MOJA BABCIA-STASIA,MÓWIŁA MI O TYM "WIECZNYM ŻYDZIE",GDY BYŁAM MAŁA...WBIŁO SIĘ TO MI W PAMIĘĆ...TERAZ WŁASNIE RAZ CHCĘ UMRZEĆ,WIELE RAZY WCALE NIE,ALE SMIERĆ I TAK JEST BLISKO I DYBIE NA MNIE TU,NA TEJ DZIELNICY WIONĄCEJ JEJ ODDECHEM...TYLE....