......

JA ROZUMIEM ,ŻE JAKAŚ PIERDOLNIĘTA ŚWINIA ROBI MI TAKĄ OPINIĘ,ŻE JESTEM UPOŚLEDZONA...NIGDY NIE BYŁAM!TO,CO ZE MNIE ROBIĄ ,TO PODŁE I FAŁSZYWE I NIE JESTEM TYM CZYMŚ,MYLĄ MNIE Z KIMŚ INNYM!

CHCĘ CIĘ

NIE MYŚLĘ,NIE CZUJĘ,NIC NIE WIEM,A TYLKO,KURWA ,TĘSKNIĘ..JUŻ NIE ŻYJĘ NAWET...DOBRZE CI Z TYM,ŻE TAK MAM?MÓWISZ:NIGDY..NIE ZAPOMNIJ,ŻE CIĘ NIE KOCHAM....SĄ TAKIE MOMENTY,ZE NIENAWIDZĘ TEGO,ŻE CIĘ KOCHAM,ZE CIĘ POKOCHAŁAM,SKORO TO BEZ SENSU..WCIĄŻ JESTEM SAMA...CZEKAM NA CIEBIE!

WIEM..

MYŚLĘ O SAMOBÓJSTWIE OD NIEDZIELI,BO WIEM,ANGIE,ŻE TY MNIE NIE KOCHASZ..KOCHASZ WSZYSTKICH,TYLKO NIE MNIE..PRZYKRO MI STRASZNIE..DZIŚ MAM IMIENINY,A TY..NIC..NOTHING....ZABIJĘ SIĘ..MAM DOSYĆ TAKIEGO ŻYCIA...

CZUJĘ..

CZUJĘ..TAK BARDZO CIĘ KOCHAM,ANGIE,ŻE NIE JESTEM JUŻ SOBĄ I TAKA SAMOTNA JESTEM BEZ CIEBIE....JESTEŚ MOIM ŻYCIEM....CHCIAŁABYM CAŁOWAĆ TWOJE DŁONIE,CIEBIE,PRZYTULAĆ..TAK CIĘ KOCHAM..KOCHAM..KOCHAM...

ZMIANY...

W MOJEJ CHOROBIE I Z MOIMI PRZYZWYCZAJENIAMI,NIE LUBIĘ NOWOŚCI,ZMIAN..MAM TAKI CHARAKTER TEŻ...Z DOŚWIADCZENIA WIEM,ZE ZMIANY PRZYNOSZĄ MOŻE COŚ DOBREGO,ALE WIEKSZOŚĆ STRAT JEDNAK...ZMIENIAJĄC COŚ,TRACIMY WIĘC DUŻO WIĘCEJ I DLATEGO NIE TYLKO JA,ALE INNI TEŻ SIĘ ICH BOJĄ I DLATEGO ANGIE NIE CHCE ZOSTAWIĆ BRADA P.,BO BOI SIĘ ZMIAN...

sobota

BYŁAM Z MŁODSZĄ SIOSTRĄ,JEJ MĘŻEM I DZIEĆMI PRZEZ PÓŁ DNIA DZISIAJ...NAJWAŻNIEJSZE DLA MNIE I NAJBARDZIEJ WZRUSZAJĄCE BYŁO TO,ŻE JAK JUŻ Z PSEM ODCHODZIŁAM,TO PRZYSZEDŁ DO MNIE 6-LETNI SIOSTRZENIEC I PIERWSZY RAZ W ŻYCIU SIĘ DO MNIE PRZYTULIŁ....JAK MI SMUTNO SIĘ ZROBIŁO....UCIEKŁ POTEM DO POKOJU,BO CHYBA SIĘ ZAWSTYDZIŁ,A JA BYŁAM WZRUSZONA,A POTEM TŁUKŁAM SIĘ Z PSEM TRAJTKIEM DO DOMU I CIĘŻKO BYŁO,BAŁAM SIĘ,BYŁO MI NIEDOBRZE I PIES MI SIĘ WYRYWAŁ W TRAJTKU.KOSZMAR.JAKOŚ DOJECHALIŚMY,CHOĆ WYSIADŁAM PRZYSTANEK WCZESNIEJ I SZYBKO POSZLIŚMY NA PIECHOTĘ DO DOMU.POJECHAŁAM DO SIOSTRY,BO CHCIAŁAM SIĘ SPOTKAC Z DZIEĆMI...TAK BYM NIE POJECHAŁA....

CIĘŻKA CHOROBA...

ŻYCIE TO CIĘŻKA CHOROBA....TO NIE JEST FAJNE,SZCZĘŚLIWE,DOBRE...
GDYBYM MIAŁA WYBÓR I MOGŁA SIĘ NIE URODZIĆ WCALE,TO NICZEGO BYM Z PEWNOŚCIĄ NIE STRACIŁA
TRACĘ WCIĄŻ,BO ŻYJĘ NA TYM PODŁYM ŚWIECIE.
BIEDA ZAGLĄDA MI W OCZY.
ZACZĘŁAM PIĆ,WIĘC WSZYSTKO OD NOWA TO,CO BYŁO.
WYJĘ W SAMOTNOŚCI JAK PIES OD PONAD 40 LAT I WIEM,ZE TO SIĘ NIGDY JUŻ NIE ZMIENI I NIE KOKIETUJĘ.WIEM.
NIESTETY MAM TĘ PEWNOŚĆ JUŻ.
PIERWSZY RAZ POCZUŁAM JAK ŻYCIE JEST BRUTALNE PRZEZ LUDZI,GDY MOJA MIŁOŚĆ ZOSTAŁA ODRZUCONA I DOSTAŁAM PRZYSŁOWIOWEGO "KOSZA"...MIAŁAM POTEM INNE MIŁOSTKI,ALE WSZYSTKIE ONE/BO TO BYŁY KOBIETY/DAWAŁY MI "KOSZA",BO WOLAŁY BYLE JAKICH,ALE FACETÓW
PEWNEGO DNIA POMYSLAŁAM:"DOŚĆ JUŻ!"JUŻ WIĘCEJ SIĘ NIE ZAKOCHUJĘ,BO TO BEZ SENSU JEST.
ZAWSZE TO SAMO.TAK SAMO.
ALE NIESTETY-TO TE KOBIETY MNIE UWODZĄ I WCHODZĄ MI W DROGĘ....WIĘC..GDYBYM SIĘ MOGŁA NIE URODZIĆ TO NICZEGO BYM NIE STRACIŁA A INNI TEŻ BY NIE STRACILI,GDYBY PO PROSTU NIGDY MNIE FIZYCZNIE NIE BYŁO.