PRZEMOC SPOŁECZNA..

OD DZIECIŃSTWA BYŁAM TZW."KOZŁEM OFIARNYM",CZYLI OFIARĄ PRZEMOCY W POLSCE...NIGDZIE INDZIEJ NIE MIESZKAM OD PONAD 41 LAT,TYLKO,NIESTETY,W  POLSCE..WIĘC TAK OD DZIECIŃSTWA RÓŻNE OSOBY SIĘ NADE MNĄ ZNĘCAŁY...NAJPIERW,GDY MIAŁAM 5 LAT I BYLIŚMY Z RODZINĄ W BUŁGARII,GDY BIEGŁAM PO ULICZCE Z "KOCICH ŁBÓW" JACYŚ MAŁOLACI ZARZUCILI MI NA GŁOWĘ KOC I SIĘ PRZEWRÓCIŁAM I WYBIŁAM SOBIE DWIE GÓRNE JEDYNKI..NA SZCZĘŚCIE BYŁY JESZCZE MLECZNE...
POTEM CHODZIŁAM DO SZKOŁY PODSTAWOWEJ I BAŁAM SIĘ TAM CHODZIĆ,BO ŻYCIE MNIE NIE ROZPIESZCZAŁO JUŻ OD POCZĄTKU W POLSCE,GDY TACY ROŚLI "KOLEDZY" Z MOJEJ KLASY,WIDZĄC MNIE NA KORYTARZU SZKOLNYM WYZYWALI MNIE:"ELIZACZKA-SRACZKA" I TŁUKLI MNIE W PLECY LUB PO NERKACH TAK,ZE PRZEZ KILKANASCIE SEKUND NIE MOGŁAM ZŁAPAĆ ODDECHU..
NIKT NIC NIE ZROBIŁ ,ŻEBY MI POMÓC...
TAK JAK DZIŚ...
POTEM OJCIEC KILKA RAZY W ŻYCIU SPRAWIŁ MI TAKIE MANTO,ŻE SPRAŁ MNIE SZEROKIM PASEM ZE SPRZĄCZKĄ I CZUŁAM JAK TA METALOWA SPRZĄCZKA BIŁA MNIE PO CIELE...
MIAŁAM 12 LAT,GDY TAK SPRAŁ MNIE NA SCHODACH DOMU,ŻE Z TYŁU BYŁAM CAŁA FIOLETOWA I PRZEZ JAKIŚ CZAS SIADANIE SPRAWIAŁO MI BÓL...
POTEM POSZŁAM NA STUDIA NA PEDAGOGIKĘ SPOŁECZNĄ...
NIESTETY-ZAWSZE BYŁAM SAMA I ZACZYNAŁAM JUŻ POZNAWAĆ INNE RODZAJE I FORMY PRZEMOCY,BARDZIEJ ZAWALUOWANE I TRUDNIEJSZE DO UDOWODNIENIA,PONIEWAŻ BYŁAM JUŻ PEŁNOLETNIA I OSTATENCYJNE ,FIZYCZNE FORMY PRZEMOCY WOBEC MNIE,MOGŁABYM ZGŁOSIĆ NA POLICJĘ...
PRZEMOC SPOŁECZNA,POLSKA WOBEC MNIE,ZMIENIŁA WIĘC SWOJĄ POSTAĆ I FORMĘ...NIE BYŁA TO JUŻ ANI PRZEMOC SŁOWNA ANI FIZYCZNA,TYLKO SZMBOLICZNA/WRĘCZ MENTALNA/,SEKSUALNA ORAZ MATERIALNA...
ZACZĘTO MNIE GWAŁCIĆ W SPOSÓB,KTÓREGO NIE UDAŁOBY MI SIĘ UDOWODNIĆ NIGDY,A PRZECIEZ PRZEZ CAŁY CZA DO TEJ PORY,GDY JESTEM SAMA,FIZCZNIE CZUJĘ SIĘ GWAŁCONA,CHOĆ NIKOGO PRZY MNIE NIE MA...
DRUGA SPRAWA TO PSUCIE MOICH RZECZY W MIESZKANIU/MIESZKAŁAM W KILKU W TROJMIEŚCIE I ZAWSZE TAK BYŁO/,ŻE ONE SIE RZEKOMO "SAME PSUŁY",A TAK NAPRAWDĘ NISZCZENIE CUDZEGO MIENIA JEST JAK KRADZIEŻ TEGO MIENIA..TO PRZEZ CAŁY CZAS ROBIĄ BEZKARNIE SASIEDZI,WŚRÓD KTORYCH MIESZKAM...NISZCZĄC MOJE RZECZY,NARAŻAJĄ MNIE ALBO NA KOSZTY NAPRAWY TYCHŻE ALBO NA ZAKUP NOWYCH,BO PRZECIEŻ WIEDZĄ O MNIE WSZYSTKO JAKO ZAZDROŚNI,ZAWISTNI,NIENAWISTNI MOI WROGOWIE I WIEDZĄ TEŻ,ŻE NIE MAM NIGDY PIENIĘDZY...DLATEGO NISZCZĄ MI RZECZY W MIESZKANIU...
NARYSOWAŁAM TAKI OBRAZEK JAK JAKIŚ GNÓJ STOI NA MNIE SWOIMI BUCIORAMI A JA LEŻĘ NA ZIEMI I TO JEST CAŁY PRAWDZIWY OBRAZ "MOJEGO" ŻYCIA W TYM KRAJU -POLSCE..MAKABRA!

POLSCY WANDALE,PSUJE,NISZCZYCIELE,BETONY....

W MOIM ŻYCIU NIGDY MI SIĘ NIE WIODŁO,NIC SIĘ NIE UDAWAŁO,CHOĆ TAK BARDZO STARAM SIĘ DO TEJ PORY,ALE MOJE WYSIŁKI ZAWSZE IDĄ NA MARNE Z TEJ PRZYCZYNY ,ŻE ZBYT WIELE TRAGICZNYCH,POLSKICH OSÓB UDAREMNIA MI WSZELKIE MOJE WYSIŁKI I MOJĄ PRACĘ,TRUD,POŚWIĘCENIE...SĄ TO OSOBY, POŚRÓD KTÓRYCH MIESZKAM I ŻYJĘ,A WIĘC WREDNI SĄSIEDZI,A TAKŻE ZUPEŁNIE INNE ,OBCE OSOBY LUB BYĆ MOŻE RODZINA I JEJ ZNAJOMI...
ZAWSZE ZBIERAŁAM CAŁE KARTONY ,WORKI RÓŻNYCH RZECZY,KTÓRE "SAMOISTNIE" JAKOŚ PSUŁY SIĘ U MNIE....NIE MIAŁAM NIGDY PIENIĘDZY,WIĘC JEŻELI COKOLWIEK KUPIŁAM,TO CHCIAŁAM,ZEBY MI TO SŁUŻYŁO I STARAŁAM SIĘ WYBIERAĆ W MIARĘ TRWAŁE RZECZY,A JEDNAK PSUJE I WANDALE ,POTRAFIĄ ZEPSUĆ NAWET METALOWĄ KULKĘ Z ŁOŻYSKA...
MIAŁAM MNÓSTWO ZEPSUTYCH RZECZY OD 18 LAT,KTÓRE TRZYMAŁAM W PIWNICY JAKO DOWÓD ,ŻE TE POLSKIE GNOJE "MIESZAŁY" MI SIĘ PRZEZ CAŁY CZAS DO NIBY-MOJEGO ŻYCIA...PRAWDA JEST TAKA,ŻE NIGDY NIE MIAŁAM ŻADNEGO MOJEGO ŻYCIA I NAWET PRYWATNOŚĆ CZY NAWET INTYMNOŚĆ MOJA SĄ WYKLUCZONE!TZN.,ŻE NIE MAM TU,W POLSCE ŻADNYCH LUDZKICH PRAW,A OSOBY POZBAWIONE CECH LUDZKICH ,RZĄDZĄ MNĄ I MANIPULUJĄ,PODKREŚLAJĄ SWOJĄ WAZNOŚĆ NA KAZDYM KROKU,NIE DAJĄ MI O SOBIE ZAPOMNIEĆ NAWET NA PÓŁ SEKUNDY,WYKORZYSTUJĄ MOJĄ OBECNOŚĆ NA WSZYSTKIE MOŻLIWE SPOSOBY,NISZCZĄ MOJE RZECZY....MAM TO JUŻ OD PRAWIE 20TU LAT,ZE NIE DAJĄ MI SPOKOJU I WTEDY,GDY ODKRYWAM W MIESZKANIU,ZE KOLEJNA JAKAŚ MOJA RZECZ "SAMA SIĘ POPSUŁA",OD RAZU WIDZĘ SZYDERCZY UŚMIECH TEGO,KTO TO ZROBIŁ,CHOĆ NIKOGO TU NIE BYŁO,A JEDNAK TO SIĘ DZIEJE I WIĘC WIERZĘ W TELEPATIĘ I W TO,ŻE ICH ZŁO,ICH ZŁE INTENCJE  WOBEC MNIE,ZAMIENIAJĄ SIĘ W KONKRETNE ZŁE DZIAŁANIA.....

......

RANO WCZORAJ,W PIĄTEK,12TEGO SIERPNIA,POMYŚLAŁAM SOBIE,ŻE TO MOŻE BĘDZIE DOBRY DZIEŃ...GDY WYCHODZIŁAM Z PSEM NA DWÓR,TO ZOBACZYŁAM,ŻE KTOŚ WŁOŻYŁ DO MOJEJ SKRZYNKI NA LIST BIAŁĄ,CZYSTĄ KOPERTĘ ZAKLEJONĄ I NIC NIE BYŁO NA NIEJ NAPISANE-ANI ADRESAT ANI NADAWCA....WZIĘŁAM JĄ TAK POD ŚWIATŁO I WIDZIAŁAM,ZE W ŚRODKU BYŁA JAKAŚ ZAPISANA KARTKA I WYCZUŁAM TAKI KSZTAŁT CZEGOŚ,CO BYŁO W SRODKU,A BYŁO TO COŚ WPRAWDZIE PŁASKIEGO,ALE GRUBEGO NA PÓŁ CM I MIAŁO COŚ DŁUGIEGO....NIE OTWORZYŁAM TEGO,TYLKO ODŁOŻYŁAM DO SKRZYNKI NAREKLAMY..POTEM ,GDY SZŁAM PONOWNIE,TO TEGO JUŻ TAM NIE BYŁO...
W CIĄGU DNIA SASIEDZI TUTEJSI Z MOJEGO PIĘTRA ŁAZILI BEZ PRZERWY I ZNOWU DAWALI MI SIĘ WE ZNAKI,WIĘC POMYŚLAŁAM,ŻE JAK ZWYKLE MAJĄ "ŁYKEND",WIĘC URZADZAJĄ GO SOBIE ZNOWU MOIM KOSZTEM...OPIEPRZYŁAM ICH WYCHODZĄC ZA NIMI NA KLATKĘ...
W NOCY Z 12TEGO NA 13TEGO SIERPNIA TAK ZACZĘŁA MNIE BOLEĆ GŁOWA,ŻE CZUŁAM TO NAWET PRZEZ SEN I TRWAŁO TO WIELE GODZIN,A NAD RANEM WZIĘŁAM JEDNĄ ASPIRYNĘ,KTÓRA NIE POMOGŁA I DOPIERO PO DRUGIEJ BÓL TROCHĘ MINĄŁ..CZUJĘ ,ŻE TERAZ PO POŁUDNIU,ZNOWU SIĘ ZACZYNA...OKOŁO 4TEJ NAD RANEM POSZŁAM JAK ZWYKLE DO POKOJU ,W KTÓRYM JEST KRÓLICZKA  W KLATCE I ZOBACZYŁAM,ŻE ONA SIEDZI TAK BEZ RUCHU /DLA NIEJ TO NIETYPOWE/ I STWIERDZIŁAM,ŻE JEST CHORA...POMYŚLAŁAM,ŻE WETERYNARZ JEST W SOBOTĘ CZYNNY OD 10TEJ,WIĘC,ŻE MUSZĘ POCZEKAĆ DO TEGO CZASU...
PO 10TEJ SAMA ŹLE SIĘ CZUJĄC ,ZANIOSŁAM KRÓLICZKĘ DO WETERYNARZA,KTÓRY ZAAPLIKOWAŁ JEJ TRZY ZASTRZYKI DAŁ MI DO DOMU JESZCZE DWIE DAWKI NA DWA KOLEJNE DNI,ALE TERAZ PATRZĘ I Z KRÓLICZKĄ JEST BEZ ZMIAN....NIE WIEM CZY Z TEGO WYJDZIE..ZAŁAMKA....

ROMANTYCZNY KOCHANEK..

ROMANTYCZNY KOCHANEK JEST TO TAKA BARDZO FIKCYJNA POSTAĆ,ŻE TRZEBA BYĆ STRASZNĄ FEMME FATALE,BO ON TEGO WŁAŚNIE PRAGNIE..TO MASOCHISTA...
KIEDY ONA/UDAJĄC FAMME FATALE,A TO DOPRAWDY NIETRUDNE/
UWIEDZIE TAKIEGO CIECIA,TO ON SIĘ WSZYSTKIM U NIEJ ZACHWYCA...:"A JAK TY PIĘKNIE PACHNIESZ..A JAKI TY MASZ ŚLICZNY GŁOS,UŚMIECH..JAKIE TY MASZ ŚLICZNE USTA,OCZY ,WŁOSY..."ONA TYLKO Z NIEGO KPI PRZEZ CAŁY CZAS ZNAJOMOŚCI...
POZWALA,ZEBY JĄ ROZPIESZCZAŁ,CZYLI KUPOWAŁ JEJ PREZENTY DROGIE I KWIATY,ŻEBY CAŁOWAŁ JEJ STOPY/OHYYDA!/ I ŻEBY JĄ PRZEDE WSZYSTKIM DYMAŁ,BO AKURAT TEN JEJ NORMALNY FACET W TYM MOMENCIE WYJECHAŁ NA ROBOTĘ ZA GRANICĘ...TEN ROMANTYCZNY KOCHANEK SPALA SIĘ W WYZNANIACH:KOCHAM CIĘ!ZROBIĘ DLA CIEBIE WSZYSTKO,CO ZECHCESZ!O!JAK CHCESZ ,TO ZJEM NAWET KUPĘ,KTÓRĄ ZROBISZ I POPIJĘ TWOIM SIKU,TYLKO ZE MNĄ BĄDŹ!O TY MOJA BOGINI!MOJA RÓŻO!..ONA SIĘ ZGADZA NA WSZYSTKO NIBY POWAŻNIE,ALE TO TYLKO JEMU W OCZY NIBY SERIO,A JAK SIĘ TEN TYPEK ODWRÓCI ,TO "FAMME FATALE" PRZY KUMPELACH ,WYŚMIEWA SIE Z JEGO NAIWNOŚCI I NIE UKRYWAJMY-GŁUPOTY!PEWNEGO DNIA FAMME FATALE MÓWI KOCHANKOWI:TO JUŻ KONIEC MIĘDZY NAMI.MAM INNEGO....ROMANTYCZNY KOCHANEK W ROZPACZY STRZELA SOBIE Z PROCY W GŁOWĘ I UMIERA W MĘCZARNIACH...TYMCZASEM WŁAŚNIE Z NORWEGII  "ZJEŻDŻA" Z ROBOTY NA PLATFORMIE WIERTNICZEJ,CHŁOP CZYLI MĄŻ TEJ "FAMME FATALE"  I  ONA RZUCA SIĘ MU STĘSKNIONA NA SZYJĘ:"O ZDZICHU!NARESZCIE PRZYJECHAŁEŚ!TAK CZEKAŁAM!"ZDZICHU MÓWI TAK:"A TY,WANDA,MIELONE MASZ NA OBIAD,BO STRASZNIE GŁODNY JESTEM?'...I TYLE..ŻYCIE BYWA BRUTALNE....HEH....RZECZYWIŚCIE JEST BRUTALNE TO ŻYCIE,GDY DZIŚ NIE ZNALAZŁAM W WC DWÓCH BUTELECZEK ZE ZMYWACZEM DO PAZNOKCI I SOBIE POMYŚLAŁAM,ZE JEŚLI TEN ŚRODEK ZAWIERA ACETON,TO BYŁ TU W CZERWCU RAZ TAKI JEDEN TYP,O KTÓRYM WSPOMINAŁAM,A TO MOŻLIWE,ZE ON MI TO ZAJUMAŁ,CHOĆ NIE JEST PRZESĄDZONE,ŻE TO WŁAŚNIE ON....

-ŻYWICIEL-

NA TYM ŚWIECIE ZBYT WIELE CUDZEGO ŻYCIA POCHŁANIAJĄ LUDZKIE PASOŻYTY....LUDZKI ŻYWICIEL,W KTÓRYM TKWI.NP.TASIEMIEC MA NIE WIEDZIEĆ O JEGO ISTNIENIU,ALE PRZEZ CAŁY CZAS MA GO ŻYWIĆ I DAWAĆ SIĘ WYKORZYSTYWAĆ....LUDZKIE,SPOŁECZNE PASOŻYTY NIE DOŚĆ,ZE ZABIERAJĄ Z ŻYWICIELA CAŁE JEGO ŻYCIE,TO JESZCZE ZATRUWAJĄ GO SWOIMI TRUCIZNAMI,TZN.TOKSYNAMI...NO WIĘC..CHCĄC NIE CHCĄC/RACZEJ/ STAŁAM SIĘ WŁAŚNIE ŻYWICIELEM DLA SZÓSTKI PASOŻYTÓW,KTÓRZYW TYM BLOKU MIESZKALNYM I W TEJ KLATCE ATAKUJĄ MNIE ZE WSZYSTKICH STRON...NAZYWAJĄ SIĘ BARDZO ZWYCZAJNIE:SĄSIEDZI,ALE ,PAŃSTWO WYBACZĄ,TO NIE SĄ ZWYCZAJNI SASIEDZI!PO PIERWSZE SĄ CAŁKIEM ZDROWI I NIEKTÓRZY Z NICH MŁODSI ODE MNIE,ALE Z TEJ SZÓSTKI NIKT NIE PRACUJE I PRZEZ CAŁY CZAS TU SIEDZĄ I WYPIJAJĄ ZE MNIE ŻYCIE,TRUJĄC MNIE SWOIMI TOKSYCZNYMI ODCHODAMI Z TEGO,CO ZE MNIE ZJEDLI...
DLACZEGO TE ZDROWE KURWY NIE PRACUJĄ,A TYLKO TU SIEDZĄ?PA-TO-LO-GIA!
JESZCZE JEDNO WAM POWIEM,BO CZYTAŁAM O TYM BĘDĄC JESZCZE NA STUDIACH....JEDNA KSIĄŻKA SIĘ NAZYWAŁA:"BUNT MAS",A DRUGA:"BUNT CZŁOWIEKA"...
SAMA NAPISAŁAM KIEDYŚ TAKĄ:"BUNT KOBIETY",ALE W WYDAWNICTWIE,DO KTÓREGO JĄ WYSŁAŁAM DO KRAKOWA MNIE ZBYLI I DO TEJ PORY OD 17TU LAT TA MOJA NIEWYDANA KSIĄŻKA JEST U MNIE..NIE WYRZUCAM SWOICH RZECZY ,BO SĄ..BEZCENNE...
NIE WIEM DLACZEGO,ALE ZAWSZE MAM RACJĘ...MOŻE TO KWESTIA INTUICJI?
NAPISZĘ WAM JESZCZE PRZY OKAZJI CZEGOŚ OBCEGO W NASZYCH ORGANIZMACH JAK PASOŻYTY ..O RAKU...O KOMÓRKACH NOWOTWOROWYCH W NASZYCH ORGANIZMACH.....WIĘC:DOWIEDZIAŁAM SIĘ Z LITERATURY NA STUDIACH JUŻ BARDZO DAWNO TEMO/BĘDZIE PONAD 20 LAT/,ŻE RAK TO NIE JEST ŻADNA CHOROBA FIZYCZNA,TYLKO PSYCHICZNA I NAPISZĘ DLACZEGO....OTÓŻ:BLOKUJĄC W NASZEJ PSYCHICE EMOCJE ORAZ NASZE POTRZEBY PRAWDZIWE I SZCZERE/!/ SAMI PRODUKUJEMY SOBIE KOMÓRKI NOWOTWOROWE!CZYM TAK NAPRWDĘ JEST RAK?PYTAM O TO,BO MOJA MATKA ZMARŁA 35 LAT TEMU NA RAKA TRZUSTKI,GDY MIAŁAM 8 LAT..PRZEZ TE WSZYSTKIE LATA SZUKAŁAM ODPOWIEDZI DLACZEGO MOJA MAMA MI UMARŁA I TO NA RAKA....SPYTAJ NAUKOWCÓW I JAKIE ONI MAJĄ WYTŁUMACZENIE CO TO JEST RAK?PRZECIEŻ ONI CI NIGDY NIE POWIEDZĄ JAK TO POWSTAJE ,TYLKO PISZĄ O SKUTKACH,ŻE RAK JEST TO:"W ZDROWYM ORGANIŹMIE CZĘŚĆ KOMÓREK Z JAKICHŚ TAJEMNICZYCH PRZYCZYN,ULEGA TAKIEJ DEGENERACJI,ŻE STOJĄ ONE W OPOZYCJI DO RESZTY ORGANIZMU,TWORZĄC NOWOTWÓR,KTÓRY STOPNIOWO NISZCZY CAŁY ORGANIZM"...CZY NIE TAK?ODPOWIEM WAM TYLKO JEDNO,CO MYŚLĘ:RAK BIERZE SIĘ Z NASZEJ PSYCHIKI-Z NEGATYWNYCH EMOCJI,NIEZASPOKOJONYCH POTRZEB I W KOŃCU NASZA PSYCHIKA,NIE MOGĄC JUŻ WYTRZYMAĆ ZBYT DUŻEGO BAGAŻU ,ZACZYNA ODDZIAŁYWAĆ SILNIE NA NASZE ORGANIZMY..RAK WIĘC JEST W/G NIE TYLKO MNIE WYTWOREM NASZEJ CHOREJ EMOCJONALNOŚCI I PSYCHIKI A SZCZEGÓLNIE SKUTKIEM TEGO,ŻE NIE MOŻEMY ZASPOKOIĆ NASZYCH PODSTAWOWYCH POTRZEB...TAK SOBIE MYŚLĘ....

NIESTETY JESTEM TU..

MIAŁAM JUŻ NIE PIĆ TEGO WINA,ALE PIJĘ...
CZASEM GUBIĘ WĄTEK I SENS..NIE WIEM,CO MIAŁAM NAPISAĆ...
NA GÓRZE ROBIĄ REMONT TACY DWAJ BARDZO PRZYSTOJNI ROBOTNICY I OSTATNIO POSZŁAM DO  NICH,ŻEBY MI ZAMONTOWALI KRATKI NA ODPŁYWY WENTYLACYJNE,BO TAKI DEBIL TAK TO ZROBIŁ NA TAŚMĘ KLEJĄCĄ I GAZETĄ UPYCHAŁ I TO WIELE RAZY,ZE TO PRZY NAJLŻEJSZYM PODMUCHU WIATRU W WENTYLACJI BLOKOWEJ WYLATYWAŁO...
ONI MI OBIECALI,ŻE PRZYJDĄ,TYLKO KLEJU JAKOŚ DO ZAMOCOWANIA KRATEK NIE MIELI,ALE DZIŚ SPOTKAŁAM ICH NA KLATCE/BOŻE!BARDZO MI SIĘ SPODOBALI FIZYCZNIE!/ I POWIEDZIAŁ JEDEN Z NICH,ZE ONI PAMIETAJĄ O TYCH KRATKACH I ZE DZIŚ PRZYJDĄ I ŻE WYSTARCZY JAK ZA TO DAM IM  NA PIWO..JA MÓWIĘ,ZE NIE MAM KASY,A ONI,ŻE TYLKO NA PIWO WYSTARCZY..
SIEDZIAŁAM W MIESZKANIU I STRASZNIE SIĘ PODNIECIŁAM NIMI...OD KILKUNASTU LAT,MIESZKAJĄC POŚRÓD TYCH SĄSIADÓW-BRZYDKICH,STARYCH I MŁODYCH IDIOTÓW-PSYCHOPATÓW NIE MIAŁAM ŻADNEGO NORMALNEGO SEKSU,A WSZYSTKO ZAŁATWIAŁAM PRZEZ TE LATA ZA POMOCĄ ONANIZMU...NIEZWYKŁE DOZNANIE,ALE TO NIE TO!
ONI JEDNAK NIE PRZYSZLI-CI ROBOTNICY,/A BYŁAM!. NA NICH TAK NAPALONA,ŻE BYŁBY NIEZŁY SEKS.../TUTAJ WSZYSCY SĄ DO ODSTRZAŁU,BO TAKIE SYFY I GNOJE,ALE ONI BYLI OK...
MYŚLĘ:PEWNIE SĄSIEDZI....LATALI TU OD RANA/PRZECIEŻ NIGDZIE NIE PRACUJĄ I TYLKO TU SIEDZĄ I MNIE KONTROLUJĄ/.WŁĄCZYLI JAKIEŚ KOLEJNE SZYKANY WOBEC MNIE I CI CHĘTNI/BO JA BYŁAM BARDZO CHĘTNA/ ZNOWU MI NIE PRZYSZLI...BOŻE JEDYNY,PRZEBACZ!JAKA SZKODA!BYŁBY NAPRAWDĘ DOBRY SEKS MIĘDZY NAMI...WIESZ, CO JEST?JAK ZWYKLE- POLSKIE GÓWNO I SIEDZĘ SAMA,WYIZOLOWANA PRZEZ TYCH NIENORMALNYCH SĄSIADÓW-PSYCHOPATÓW I WYJĘ Z ROZPACZY I PŁACZĘ..MAM 41 LAT.NIE CHCĘ BYĆ SAMOTNA!PRAGNĘ NORMALNEGO SEKSU,WIĘC POWIEDZCIE MI DLACZEGO TYM SYFOM TAK ZALEŻY NA TYM,ŻEBYM GO NIE MIAŁA?!PRZECIEŻ,GDYBYM JA NAWET/!/ UPRAWIAŁA SEKS Z PARTNEREM,TO TYM BYDLAKOM-SĄSIADOM ANI OD TEGO NIE UBĘDZIE ANI NIE PRZYBĘDZIE,WIĘC PO CHUJ SIĘ MI WTRĄCAJĄ?!!!NIE DO ZDARCIA TA POLSKA MENATLNOŚĆ GÓWNA!

rocznica urodzin Stefana...

DZIŚ ROCZNICA URODZIN PISARZA-STEFANA WIECHECKIEGO PSEUDO "WIECH"...DOWCIPNIŚ TAKI PRZEDWOJENNY...SUPER HUMOR.NA POZIOMIE PRZEDWOJENNEJ KLASY ŚREDNIEJ,BO WTEDY BYŁA JESZCZE TAKA KLASA LUDZI,CZYLI KLASA ŚREDNIA W POLSCE.
POCZYTAŁAM SWEGO CZASU TROCHĘ Z "WIECHA"..OJCIEC MI POLECIŁ...
PRZEDWCZORAJ NA BADOO JAKIŚ MICHAŁ NAPISAŁ MI TAK:"SKĄD TY SIĘ,KURWO,URWAŁAŚ?",A JA MU NA TO :" Z TWOJEJ DUPY".
JAK KTOŚ REPREZENTUJE W POLSCE SOBĄ TAKI POZIOM,TO ZNIŻAM SIĘ DO JEGO POZIOMU,ŻEBY POCZUŁ KOPNIĘCIE W CZTERY LITERY..PRZYNAJMNIEJ MENTALNIE...
W RADIU FACET MÓWI RANO TAK:"NO BYŁEM W MĘSKIEJ UBIKACJI I CZUJĘ TAKI ZAPACH ,ŻE MYŚLAŁEM ,ŻE TO JAKIŚ ODŚWIEŻACZ POWIETRZA KTOŚ ROZPYLIŁ,WIĘC GŁOŚNO NARZEKAM:A CO TU TAKI SMRÓD?!WTEM ODZYWA SIĘ GŁOS Z JEDNEJ Z KABIN:TO NIE ODŚWIEŻACZ POWIETRZA,TYLKO MÓJ PERFUM"..OKAZAŁO SIĘ ,ŻE BYŁ TO GŁOS PREZESA TEJ STACJI RADIOWEJ"...