OJCIEC NIE ZNA SIĘ NA LUDZIACH

OJCIEC NIE ZNA SIĘ NA LUDZIACH,ALE PRZEDE WSZYSTKIM BYŁO MU ZAWSZE OBOJĘTNE NA JAKICH JA TRAFIAŁAM....GDY 12 LAT TEMU,POSTANOWIŁ KUPIĆ MI TU TO MIESZKANIE,W KTÓRYM JESZCZE NA RAZIE JESTEM,UWAŻAŁ,ZE WSZĘDZIE SĄ TACY SAMI LUDZIE-SĄSIEDZI I ŻE WSZĘDZIE JEST TAK SAMO...NIESTETY -TU NASTĄPIŁ BŁĄD ,POMYŁKA...TU SĄSIEDZI NIE SĄ TAK SAMO ŹLI JAK WSZĘDZIE,BO TU SĄSIEDZI SĄ ZWYCZAJNIE NIENORMALNI,STANOWIĄ KLIKĘ,SEKTĘ I SIEDZĄ TU BEZ PRZERWY OPŁACANI JAKO MOI WROGOWIE....
SĄ BEZWSTYDNI JAK SROMOTNIKI BEZWSTYDNE,ŻE TU W OGÓLE SIEDZĄ.....

NOWY TELEFON...

KUPIŁAM W LOMBARDZIE U NAS,BEZ POTWIERDZENIA PISEMNEGO TELEFON NA TZW."GĘBE",GDYŻ FACET,OSZUST ZRESZTĄ OBNIZYŁ MI CENĘ ZE 179 NA 100..MAMO!CO JA MAM Z TYM TELEFONEM!OD DWÓCH DNI ,USILUJĘ GO WYCZYŚCIĆ,NAPRAWIĆ,POUSUWAĆ WSZYSTKIE ŚMIECI,ALE JEDNAK BEZ POMOCY FACHOWCA INFORMATYKA SIĘ NIE DA!

NEGATYWNA REKLAMA

NIE MA TO JAK NEGATYWNA REKLAMA,BO JAKAŚ "ŻYCZLIWA " OSOBA MI JĄ ZROBIŁA,RZEKOMO BYŁA TO "KOLEŻANKA " Z FACEBOOKA....BEZCZELNOŚĆ?CHAMSTWO?TUPET?JAK ZWAŁ,TAK ZWAŁ....BABA WSZYSTKO "MUSI" MIEĆ WYŁĄCZNIE DLA SIEBIE I WSZYSCY I WSZYSTKO TRAKTUJE ,ŻE TO JEST DLA NIEJ,A ONA NIE MUSI BYĆ DLA NIKOGO I TYLKO BIERZE,A NIGDY NIC NIE DAJE....PROWADZI BLOGA O JAKICHŚ KOSMETYKACH ,UBRANIACH I KREMACH...DLA MNIE NIECIEKAWE DNO....ALE ZABRAŁA MI TYCH CZYTELNIKÓW,KTÓRYCH MIAŁAM GARSTKĘ,BO JEJ ONI BYLI POTRZEBNI DLA DURNEJ POPULARNOŚCI...PRZEGIĘŁA!OBECNIE OD KILKU MOICH WPISÓW,NIE MA ANI JEDNEGO WYŚWIETLENIA,CZYLI NIKT NIE CZYTA JUŻ TEGO,CO PISZĘ...NIC MNIE NIE OBCHODZI ANI NA NICZYM ZRESZTĄ JUŻ MI NIE ZALEŻY,BO CZUJĘ JAK SIĘ MĘCZĘ FIZYCZNIE,CIERPIĘ Z BÓLU I NIE OBCHODZĄ JUŻ MNIE W OGÓLE GŁUPIE,LUDZKIE GNIDY!

GDY LEŻĘ...

GDY LEŻĘ ZNOWU,
ZWIJAJĄC SIĘ Z BÓLU,
TO NIE WZYWAM JUŻ ZMARŁEJ MATKI...
TERAZ WZYWAM KAMIEŃ,
KWIAT,DRZEWO....
ACH..GDYBY KTOŚ DAWNO TEMU MI POWIEDZIAŁ,
ŻE W MŁODYM WIEKU ,WYKOŃCZĄ MNIE FIZYCZNIE
SĄSIEDZI Z KLATKI W BLOKU,
POWIEDZIAŁABYM,ŻE NIE WIERZĘ....

HYH...

FASZERUJĘ SIĘ MEDIALNYMI TREŚCIAMI,
KTÓRE NIGDY I NIGDZIE MI NIE ODPOWIADAJĄ...
MOLE OD SĄSIADÓW,ŻRĄ MOJE
BAWEŁNIANE MAJTKI I KOSZULKI...
MOLE ROBIĄ DZIURKI W KAŻDEJ KOSZULCE Z BAWEŁNY...
W TYCH SLUMSACH ZAWSZE MIESZKAŁY STARE BABY-WDOWY,
KTÓRE MAJĄ DO TEJ PORY STARE KOŻUCHY I STARE FUTRA,
A JA?..
JA MAM SZPARĘ MIEDZY DRZWIAMI A FRAMUGĄ 
I W TEN SPOSÓB ONE PRZECHODZĄ DO MNIE...
KURWA!
ZNOWU MI POŻARŁY WIELE KOSZULEK I SPODNI Z NATURALNYCH TWORZYW!

JA JESTEM WSTRĘTNA BABA,
ALE "NA SZCZĘŚCIE" DZIAD JEST CUDOWNY,
CHOĆ TO DZIŚ PRZEŻYTEK NIEMODNY,
NIEWYGODNY
NIEWIARYGODNY...
CHOCIAŻ BABY DZIŚ SĄ WSTRĘTNE,
TO CHOCIAŻ DZIADY SĄ MAJĘTNE...
I..NATRĘTNE TAKŻE,ALE
WSZAKŻE SZWAGRZE....
BABY POSZŁY W POLE,
A CHŁOPY STAŁY PRZED WIEJSKIM SKLEPEM
PIJĄC PIWO ALBO TANIE WINA ,
BO PILNOWAŁY SWOICH ROWERÓW,
KTÓRYMI PÓŹNIEJ ZYGZAKIEM
ZWYKLE WRACAŁY DO CHAŁUP SWYCH...BYE...
P.S.SZCZERZE ŻAŁUJĘ ,ŻE ADAM MICKIEWICZ NAPISAŁ "DZIADY" O DZIADACH,ALE NIE WIEM DLACZEGO NIE NAPISAŁ KSIĄŻKI P.T:"DZIADY I BABY"?

WRÓBEL....

DZIŚ NAD RANEM COŚ STUKAŁO W PIECYKU GAZOWYM W ŁAZIENCE...ZBAGATELIZOWAŁAM TO....MYŚLAŁAM,ŻE MOŻE JAKAŚ ĆMA ZNOWU,BO W NIEDZIELĘ JEDNĄ DUŻĄ MIAŁAM W MIESZKANIU PRZY DRZWIACH WEJŚCIOWYCH.....ZWYMIOTOWAŁAM KILKA RAZY I ZNOWU MIAŁAM STRASZNĄ BIEGUNKĘ,JAK CODZIEŃ O TEJ SAMEJ PORZE,CZYLI NAD RANEM....
WYJĘŁAM W KOŃCU Z WANNY MISKI ,PONIEWAŻ CHCIAŁAM SIĘ UMYĆ,WIĘC TERAZ TYLKO TRZEBA ZABLOKOWAĆ ODPŁYW KORKIEM I PUŚCIĆ ZA POSREDNICTWEM PIECYKA GORĄCĄ WODĘ.....JUŻ MIAŁAM ODKRĘCAĆ KUREK Z GORĄCĄ WODĄ,GDY NAGLE Z GÓRNEJ CZĘŚCI PIECYKA GAZOWEGO W ŁAZIENCE ,POKAZAŁ SIĘ TAKI TRÓJKĄT,ZWIASTUJĄCY SKRZYDŁO....PRZEZ CAŁY CZAS UWAŻAŁAM ,ŻE TO JAKAŚ MOŻE DUŻA ĆMA,ALE PO CHWILI..Z PIECYKA WYNURZYŁA SIĘ CAŁA POSTAĆ TEGO I NIE BYŁA TO ĆMA,TYLKO WRÓBEL,KTÓRY SPŁOSZONY ,ZACZĄŁ LATAĆ PO ŁAZIENCE I SIADAĆ NA LINKI,NA KTÓRYCH ZWYKLE SUSZĘ UBRANIA.....
ZADZWONIŁAM DO ADMINISTRACJI I POWIEDZIAŁAM O TYM ,WIĘC PORADZONO MI,ZE SKORO MAM "ŚLEPĄ" ŁAZIENKĘ OBOK KUCHNI,TO ŻEBYM W KUCHNI OKNO OTWORZYŁA NA OŚCIEŻ,TO WYLECI...ZADZWONIŁAM PO WORSZTĘ I PRZYSZEDŁ,ALE NIKT MI NIE WIERZYŁ W OGÓLE,ALE JAK WORSZTA ZOBACZYŁ TEGO PTAKA POD SUFITEM,TO POWIEDZIAŁ,ŻEBYM MU MIOTŁĘ DAŁA I NAROBIŁ TYLKO ZADYMY,BO GANIAŁ TĄ MIOTŁĄ WRÓBLA PO SUFICIE ,A TEN PTAK SIĘ DENERWOWAŁ...W KOŃCU GDZIEŚ SIĘ SCHOWAŁ....WORSZTA POWIEDZIAŁ,ŻE ON PEWNIE PIECYKIEM PRZEZ RURĘ DO GÓRY WRÓCIŁ TĄ SAMĄ DROGĄ ,JAKĄ WPADŁ...JAKA NIEDORZECZNOŚĆ!OCZYWIŚCIE WRÓBEL POJAWIŁ SIĘ ZNOWU NA PODŁODZE POD ZLEWEM...OTWORZYŁAM OKNO W KUCHNI NA OŚCIEŻ I RAZ POSZŁAM DO KUCHNI I COŚ POFRUNĘŁO Z PARAPETU....