WYSZŁAM ZE SZPITALA PSYCHIATRYCZNEGO MIESZCZĄCEGO SIĘ W MOIM RODZINNYM MIEŚCIE -LĘBORKU,PRZY ULICY .WĘGRZYNOWICZA 13,DUŻO SŁABSZA I Z GĄBKĄ ZAMIAST MÓZGU...I CO Z TEGO,ŻE ODZYSKAŁAM "WOLNOŚĆ",SKORO ZNISZCZYLI MI UMYSŁ,NERWY I INTELIGENCJĘ TAK,ŻE NIE UMIEM SIĘ JUŻ WCALE BRONIĆ....?
CIĄGLE SŁYSZĘ W USZACH ŚWISZCZĄCY ODDECH OJCA,CHOĆ WCALE GO TU NIE MA,A JEDNAK ODCZUWAM TYLKO BRAK PRYWATNOŚCI I BRAK WOLNOŚCI...
POZA TYM ZNOWU NIE MAM PIENIĘDZY NA NIC I NAWET NIE MOGĘ SIĘ NAPIĆ ALKOHOLU W POSTACI PIWA ANI NICZEGO.....
W SZPITALU NIE BYŁO ŻADNEGO LECZENIA ANI TERAPII,TYLKO FASZEROWANIE TABLETKAMI,KTÓRE NA NIC ANI W NICZYM NIE POMAGAJĄ,A PRZEDE WSZYSTKIM PRZETRZYMYWANIE W NIEWOLI,W ZAMKNIĘCIU I WARUNKACH UWŁACZAJĄCYCH LUDZKIEJ GODNOŚCI....
JAK WYSZŁAM TAKA OKROJONA Z SIEBIE I Z GĄBKĄ ZAMIAST MÓZGU Z TEGO PSYCHIATRYCZNEGO,TO NIC DLA MNIE NIE ZMIENIŁO SIĘ NA LEPSZE,A WRĘCZ PRZECIWNIE;BO WSZYSTKO ,CO BYŁO PRZEDTEM ZŁE,JEST TAKIE NADAL I TO CHYBA JESZCZE BARDZIEJ NIŻ ZANIM POSZŁAM NA TZW."LECZENIE"...
PRZECIEŻ WRÓCIŁAM DO TEGO SAMEGO OTOCZENIA,ŚRODOWISKA ,KTÓRE BYŁO DLA MNIE TAK SZKODLIWE,CZYLI POD TEN SAM ADRES,CO PRZEDTEM I DO TYCH SAMYCH SĄSIADÓW!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz