NIC NIE POMOGŁO...

POBYT W SZPITALU PSYCHIATRYCZNYM,LEKI,LECZENIE ,TRZYMANIE W ZAMKNIĘCIU BEZ MOŻLIWOŚCI WYJŚCIA,WSZYSTKO TO NA NIC SIĘ ZDAŁO,BO GDY WRÓCIŁAM DO SWOJEGO STAREGO MIESZKANIA,WSZYSTKO BYŁO ŹLE TAK ,JAK PRZEDTEM...KŁADĘ SIĘ DO ŁÓŻKA I CHCĘ SPAĆ,A ZAMIAST TEGO ODCZUWAM,JAKBY KTOŚ DOTYKAŁ MNIE W MIEJSCA INTYMNE,CZYLI DOTYKAŁ MOICH PIERSI ZŁOŚLIWIE I GRZEBAŁ MI ZŁOŚLIWIE W CIPIE....CAŁY CZAS TAK MAM TUTAJ,A OPRÓCZ SĄSIADÓW ZA ŚCIANĄ,NIKT INNY TU NIE JEST ANI W NAWET W MOIM MIESZKANIU POZA MNĄ....TO JEST STRASZNE ODCZUCIE I DLATEGO NAZWAŁAM TO GWAŁTEM I PRZEMOCĄ ZE STRONY SĄSIADÓW...NIE DA SIĘ ZMIENIĆ ADRESU,A TAK BARDZO CHCĘ WYJŚĆ Z TEGO BURDELU!

ZABOBONY...

NAWET; W MYŚL WSPÓŁCZESNOŚCI,JEŻELI SAMA NIE WIERZĘ W TE ŚREDNIOWIECZNE PRZESĄDY,TO ŻYJĘ WŚRÓD TAKICH PROSTAKÓW I PRYMITYWÓW Z CIEMNOGRODU,KTÓRZY UPARCIE WIERZĄ W CZARNE KOTY,KTÓRE PRZYNOSZĄ PECHA,W NR 7 ,ŻE TO IM PRZYNOSI SZCZĘŚCIE I W INNE GUSŁA....MAM ŹLE W TEJ SYTUACJI,BO TO,ŻE ONI WIERZĄ W TE GUSŁA,WPŁYWA NEGATYWNIE NA MOJE ŻYCIE....OD SOBOTY SWĘDZI MNIE LEWA RĘKA I WIEM,ŻE TO ZNACZY PIENIĄDZE OTRZYMAĆ LUB MUSIEĆ WYDAĆ,A MAM ZAWSZE TĘ GORSZĄ WERSJĘ...POZA TYM ŚNIŁO MI SIĘ DZIŚ,ŻE URODZIŁAM MAŁE DZIECKO,A TO OZNACZA KŁOPOTY.....I JAK TU SIĘ NIE BAĆ I NIE BYĆ PRZESĄDNYM,SKORO TO SIĘ ZAWSZE SPRAWDZA,A ZWŁASZCZA TE GORSZE ALTERNATYWY PRZESĄDÓW,CZYLI TO ,CO PRZYNOSI PECHA ALBO OZNACZA JAKIEŚ NIEMIŁE PRZYSZŁE WYDARZENIA?JEST WIĘC TAK,ŻE BANDA CIEMNIAKÓW Z OSIEDLA W DZIELNICY GDYNIA-LESZCZYNKI,USIŁUJE COFNĄĆ CZAS DO ŚREDNIOWIECZA I NA NIESZCZĘŚCIE ,IM SIĘ TO UDAJE PRZEZ CAŁY CZAS...

ZMIANY NA JESZCZE GORSZE...

WYSZŁAM ZE SZPITALA PSYCHIATRYCZNEGO  MIESZCZĄCEGO SIĘ W MOIM RODZINNYM MIEŚCIE -LĘBORKU,PRZY ULICY .WĘGRZYNOWICZA 13,DUŻO SŁABSZA I Z GĄBKĄ ZAMIAST MÓZGU...I CO Z TEGO,ŻE ODZYSKAŁAM "WOLNOŚĆ",SKORO ZNISZCZYLI MI UMYSŁ,NERWY I INTELIGENCJĘ TAK,ŻE NIE UMIEM SIĘ JUŻ WCALE BRONIĆ....?
CIĄGLE SŁYSZĘ W USZACH ŚWISZCZĄCY ODDECH OJCA,CHOĆ WCALE GO TU NIE MA,A JEDNAK ODCZUWAM TYLKO BRAK PRYWATNOŚCI I BRAK WOLNOŚCI...
POZA TYM ZNOWU NIE MAM PIENIĘDZY NA NIC I NAWET NIE MOGĘ SIĘ NAPIĆ ALKOHOLU W POSTACI PIWA ANI NICZEGO.....
W SZPITALU NIE BYŁO ŻADNEGO LECZENIA ANI TERAPII,TYLKO FASZEROWANIE TABLETKAMI,KTÓRE NA NIC ANI W NICZYM NIE POMAGAJĄ,A PRZEDE WSZYSTKIM PRZETRZYMYWANIE W NIEWOLI,W ZAMKNIĘCIU I WARUNKACH UWŁACZAJĄCYCH LUDZKIEJ GODNOŚCI....
JAK WYSZŁAM TAKA OKROJONA Z SIEBIE I Z GĄBKĄ ZAMIAST MÓZGU Z TEGO PSYCHIATRYCZNEGO,TO NIC DLA MNIE NIE ZMIENIŁO SIĘ NA LEPSZE,A WRĘCZ PRZECIWNIE;BO WSZYSTKO ,CO BYŁO PRZEDTEM ZŁE,JEST TAKIE NADAL I TO CHYBA JESZCZE BARDZIEJ NIŻ ZANIM POSZŁAM NA TZW."LECZENIE"...
PRZECIEŻ WRÓCIŁAM DO TEGO SAMEGO OTOCZENIA,ŚRODOWISKA ,KTÓRE BYŁO DLA MNIE TAK SZKODLIWE,CZYLI POD TEN SAM ADRES,CO PRZEDTEM I DO TYCH SAMYCH SĄSIADÓW!

straszny POWRÓT

ODKĄD WRÓCIŁAM Z TEGO WARIATKOWA Z LĘBORKA DWA TYGODNIE TEMU,NIC MI SIĘ NIE UKŁADA ANI W ŻYCIU ANI W GŁOWIE...ŻAŁUJĘ ,ŻE TAM POSZŁAM DOBROWOLNIE I ŻE TAM BYŁAM,BO NIE CHCIELI MNIE WYPUŚCIĆ...TO BYŁ ZŁY CZAS NA TO I ZMARNOWANY NA PEWNO NIE PRZEZE MNIE.....

FANABERIE

MÓJ STARY I JEGO ŻONA I RESZTA RODZINY,WIECZNIE MA FANABERIE,A MNIE OSKARŻAJĄ O TO,ŻE JAK CHCIAŁAM SIĘ WYPROWADZIĆ Z OBECNEGO MIEJSCA MOJEGO ZAMIESZKANIA,ŻE TO JA MAM FANABERIE I SIĘ NIE ZGADZAJĄ NA TO JUŻ OD 13 TU LAT.TAK WIĘC TKWIĘ W BAJZLU PO USZY,GDZIE JEST DRĘTWO,STRASZNIE I MARTWO...I JESZCZE MAM OKROPNYCH SĄSIADÓW NA DOKŁADKĘ...MIESZKANIE TO WYBRALI STARZY...TZN.OJCIEC I JEGO ŻONA I KAŻĄ MI TU MIESZKAĆ...OJCIEC JEST PRYMITYWNYM PROSTAKIEM I ZA KAŻDYM RAZEM TO Z NIEGO WYŁAZI A JEGO ŻONA PIJACZKĄ,KTÓRA ZACHOWUJE SIĘ JAK NIEODPOWIEDZIALNA GÓWNIARA...RESZTA RODZINY TO SIOSTRY I ICH MĘŻOWIE I WSZYSCY ŻYJĄ TAK,JAKBY NIE ISTNIAŁA ŻADNA NORMALNOŚĆ...STARZY WIECZNIE WYJEZDŻAJĄ NA URLOPY ZAGRANICZNE A TERAZ WYMYŚLILI KOLEJNĄ FANABERIĘ ,JAKĄ JEST REMONT KUCHNI,TAK JAKBY TA KUCHNIA,JAKĄ MIELI PRZEDTEM ,NIE BYŁA DOBRA..TO ZWYKŁA FANABERIA TEN RZEKOMY REMONT....

Używanie ponad stan czyli patologia

SĄ TACY I MAM W NAJBLIŻSZEJ RODZINIE OSOBY,KTÓRE UŻYWAJĄC PONAD STAN ,TWORZĄ PATOLOGIĘ WSZĘDZIE ,GDZIE SIĘ POJAWIAJĄ...PRZY OKAZJI ZAWSZE NA WSZYSTKICH GADAJĄ,ŻE WSZYSCY TO PATOLOGIA,A SAMI SĄ NAJGŁĘBSZĄ PATOLOGIĄ!MAM NA MYŚLI OJCA I JEGO ŻONĘ.GDY POSZŁAM DO SZPITALA,TO OJCIEC NIE WZIĄŁ PSA POD OPIEKĘ,BO WYJEŻDŻAŁ NA TENERIFĘ Z ŻONĄ,NA WYSPY KANARYJSKIE I MIAŁ MNIE I MOJE SPRAWY W TYŁKU.POWIEDZIAL:"WEŹ UŚPIJ TEGO PSA ALBO COŚ"...PSEM ZAJĘŁA SIĘ OSOBA,KTÓRA ZAWSZE PRZEZ OJCA I JEGO ŻONĘ ,BYŁA TRAKTOWANA JAKO PATOLOGIA,MIMO,ŻE NIGDY NIE PIŁA ANI NIE PALIŁA ANI NIC Z TYCH RZECZY....GDY WYSZŁAM ZE SZPITALA,OJCIEC I JEGO ŻONA NARZEKALI,ŻE W SOPOCIE MAJĄ REMONT KUCHNI I ŻE DLATEGO MUSZĄ SIEDZIEĆ W LĘBORKU W STARYM DOMU,ALE CO ONI ROBIĄ W TYM DOMU?JA WIDZIAŁAM,ŻE CHLALI  PIWSKO,A MACOCHA BYŁA CIĄGLE NAWALONA I ZACHOWYWAŁA SIĘ JAK GÓWNIARA ALBO SPAŁA,A OBIAD SIĘ PRZYPALAŁ.TO JEJ NAJBARDZIEJ PRZYDAŁBY SIĘ ODWYK W PSYCHIATRYKU I STAREMU TEŻ,BO TO ONI SĄ NIENORMALNI I PATOLOGIA.NICZEGO DLA MNIE NIE ZROBILI I USIŁUJĄ ZNISZCZYĆ TO,ŻE KTOŚ NAPRAWDĘ MI POMÓGŁ W TRUDNEJ SYTUACJI,KTÓRĄ ONI ZBAGATELIZOWALI,JAK WSZYSTKO,CO ICH BEZPOŚREDNIO NIE DOTYCZY...STARZY ZACHOWUJĄ SIĘ JAK GNOJE.

miesiąc spędziłam w szpitalu psychiatrycznym....

najpierw sama się tam wpakowałam,a potem nie chcieli mnie wypisać na żądanie...terror...