ZOSTAŁAM W PEWNYM MOMENCIE SWEGO ŻYCIA ZDOMINOWANA I OBEZWŁADNIONA PRZEZ TO BARDZO SILNE "COŚ"..TO DOPROWADZIŁO MNIE DO WIELU PERTURBACJI ŻYCIOWYCH ORAZ ŻYCIOWYCH POWIKŁAŃ,GDYŻ BYŁO NA TYLE ROZBUCHANE,ŻE NIE MIAŁAM NAD TYM KONTROLI ŻADNEJ....USIŁOWAŁAM TO ZABIĆ WE MNIE A TERAZ USIŁUJĘ TO ZAPIJAĆ ZNOWU....
TO "COŚ" KIEROWAŁO MNĄ I DETERMINOWAŁO WSZYSTKIE MOJE DZIAŁANIA,PRZEDE WSZYSTKIM DOŚĆ DESPERACKIE I NIEBEZPIECZNE...BYŁO TO MOJE "ID" W/G FREUDA,CZYLI NAJOGLĘDNIEJ MÓWIĄC- NAJNIŻSZA SFERA MNIE CZYLI POPĘD SEKSUALNY ALBO "LIBIDO"...PRZEZ NIE POPEŁNIAŁAM BARDZO WIELE BŁĘDÓW...
JESTEM BARDZO SPOKOJNA,POWAŻNA PRZECIEŻ I STATECZNA,DOPÓKI NIE WPADNĘ W RODZAJ SZAŁU ZWIĄZANEGO Z TYM LIBIDO,KTÓRE NIGDY NIGDZIE NIE MOGŁO ZNALEŹĆ SOBIE UJŚCIA...
RZUCAŁO MNĄ TU I ÓWDZIE,NOSIŁO MNIE I TRAKTOWAŁO MNIE JAK RZECZ,KTORA SIĘ DO NIEGO PRZYCZEPIŁA....PSYCHOLOGOWIE NAZYWALI TO TAK:"NO,PANI ELIZO...W PANI JEST BARDZO DUŻY POTENCJAŁ.."...TO WSZYSTKO TO JEST NIEPOTRZEBNE ZŁO-SIŁA ,KTÓRA WPRAWDZIE NIESIE MNIE DALEJ I DALEJ,ALE NISZCZY MNIE SAMĄ I JUŻ CZUJĘ W ŚRODKU SIEBIE PUSTĄ DZIURĘ JAKBYM NIE MIAŁA DUSZY ALBO SERCA,A MOŻE JAKBY PRZYGNIATAŁ MNIE JAKIŚ STRASZNIE CIEŻKI GŁAZ....LIBIDO I WSZYSTKO Z NIM ZWIĄZANE A WIĘC SFERA SEKSUALNA,TO JEST MÓJ PROBLEM ORAZ NAJWIĘKSZY KOMPLEKS MÓJ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz