JUTRO ROZUMIEM W SENSIE-PRZYSZŁOŚĆ...NIESTETY-JA NIE MAM JUŻ ŻADNEJ....MOJA" PRZYSZŁOŚĆ" TO ZA CHWILĘ KONIECZNOŚĆ ZAMIESZKANIA W JAKIMŚ OŚRODKU DLA BEZDOMNYCH...TAK POWIEDZIAŁA MI MOJA STARSZA SIOSTRA,GDY BYŁA U MNIE OSTATNIO WE WTOREK PRZYWIEŹĆ MI PREZENT IMIENINOWY 1,5 MIESIĄCA PO MOICH IMIENINACH...
PRZED CHWILĄ,GDY WRACAŁAM DO TEGO MIESZKANIA,MYŚLAŁAM GORZKO,ŻE JESTEM ZUPEŁNIE SAMA..SIEDZĘ SAMA PRZEZ CAŁE DNIE I NOCE...Z NIKIM NIE ROZMAWIAM.NIE MAM NIKOGO,A TA MYŚL SLODKA,ŻE PANI ANGELINA JOLIE ZABIERZE MNIE DO SIEBIE,TO MRZONKA I PRAWDA JEST TYLKO TAKA,ŻE ZA CHWILĘ BĘDĘ ZMUSZONA OPUŚCIĆ TO ZNIENAWIDZONE PRZEZ MNIE ZRESZTĄ MIEJSCE,ZABRAĆ KILKA SWOICH RZECZY I PRZENIEŚĆ SIĘ DO TEGO OSRODKA DLA BEZDOMYCH....TO JUŻ RZECZYWISTY MÓJ KONIEC,A PRZECIEŻ MAM DOPIERO 41 LAT..SZKODA MI SIEBIE...STRASZNIE..PŁACZĘ...OD DWUDZIESTU LAT STRASZNIE BAŁAM SIĘ BEZDOMNOŚCI,ALE JAK WIDAĆ NIE UDAŁO MI SIĘ TEGO UNIKNĄĆ....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz