KLASYCZNE W/G CHIROMANCJI LINIE PAPILARNE LEWEJ RĘKI LUDZKIEJ POWINNY SIĘ W W WIELU ISTOTNYCH MIEJSCACH PRZECINAĆ...SZCZERZE MÓWIĄC-NIGDY TAK NIE MIAŁAM I MOZE DLATEGO MOJE ZYCIE STAŁO SIĘ JEDNA WIELKĄ PORAZKĄ...?TERAZ TO SOBIE ŻARTUJĘ,GDYZ NIE WIERZĘ W BUJDY!
URODZIŁAM SIĘ 14 STYCZNIA 1975 ROKU,A PRZYNAJMNIEJ TAK JEST W METRYCE,W MAŁEJ MIESCINIE W POLSCE NA POMORZU W MIESCIE LĘBORK....MIASTO TO LICZYŁO OK.4ECH TYS. MIESZKAŃCÓW NAÓWCZAS....MIAŁAM MAMĘ ,OJCA I STARSZĄ O 7 LAT SIOSTRĘ I TAK TO SIĘ ZACZĘŁO.....MIESZKALIŚMY W BLOKU PRZY ULICY JAGIELLOŃSKIEJ....OJCIEC MIAŁ AMBICJĘ I ZBUDOWAŁ DOM W SRODKU MIASTA NIE PATRZAC NA TO,ZE BUDUJE DOM PRZY POSTHITLEROWSKIM CMENTARZU ,BO BYL WOLNY PLAC DO SPRZEDANIA,TO KUPIŁ.....PRZEPROWADZILISMY SIĘ I MAMA PO ROKU URODZIŁA MŁODSZĄ SIOSTRĘ,ALE ZOSTAWIŁA NAS ,BO ZMARŁA NA RAKA TRZY MIESIĄCE PO URODZENIU JEJ,GDY MIAŁA 42 LATA.....OD TEJ PORY ZOSTAŁYSMY-MY TRZY SIOSTR Z OJCEM SAMI.....OJCIEC SZUKAL DLA NAS OPIEKI I TEŻ SZUKAŁ ŻONY....MIAŁ JEDNĄ ŻONĘ PO MATCE, A POTEM MIAL TĘ,Z KTÓRA JEST DO DZIŚ....BO ONA JEST W MIARĘ DOBRĄ OSOBĄ...I SAMA TO PRZYZNAJĘ..NIE MOGLABYM POWIEDZIEĆ NIC ZŁEGO NA NIĄ.....NIE!W WIEKU 18TU LAT/ROK 1993/ PO MATURZE MOJEJ ZOSTAŁAM WYRZUCONA WPRAWDZIE Z DOMU W LEBORKU DO GDANSKA,GDZIE JAKO MLODA DZIEWCZYNA ZAMIESZKAŁAM SAMA W WIEKIM MIESCIE .....PŁAKAŁAM TEGO PIERWSZEGO DNIA,GDY BYLAM SAMA W FALOWCU NA PRZYMORZU W TYM WIELKIM MIEŚCIE....TAK,ALE PRZECIEŻ DOSTALAM SIE NA UNIWERSYTET.....
MOZE TYLKO TO BYŁO JAKĄŚ MOTYWACJĄ DO DALSZEGO ŻYCIA?
PRZEPRASZAM,ALE JUŻ SKONCZE TO INNYM RAZEM,O ILE BEDZIE JAKIES ZAINTERESOWANIE JAK TO SIE POTOCZYŁO......NARA!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz