I JA GDZIEŚ CHWILOWO WYSZŁAM I GDY WRÓCIŁAM WYPILAM SWOJEGO DRINKA ,PRZY KTORYM ONIE SIEDZIELI ,GDY WYSZŁAM I ZORIENTOWAŁAM SIĘ ,BO ONI SIĘ ŚMIALI,ŻE KTOŚ "NARZYGAŁ" MI DO TEGO DRINKA ZANIM GO WYPIŁAM ,ALE JA ZORIENTOWAŁAM SIĘ PO FAKCIE JUŻ..
POTEM TEN ARTUR STANĄŁ W DRZWIACH I Z TAKĄ PEWNOŚCIĄ ,Z ZAŁOŻONYMI REKAMI I NOGAMI MOWIŁ DO MNIE:NO..NIE WYGRASZ ZNAMI..!...
ZACZĘŁAM Z NIM WALCZYĆ..CHCIAŁAM GO POBIĆ...I WTEDY ON WYCIĄGNAŁ TAKIE COŚ CZARNEGO PŁASKIEGO,JAKBY BRZYTWĘ NP. LUB NÓŻ SPRĘŻYNOWY ,A JA NIC NIE MIAŁAM I WTEDY ON POKAZAL MI ,ZE TO NIE JEST BRZYTWA ANI NÓŻ ,TYLKO LEGITYMACJA JEGO Z POLICJI...
POTEM MOJ PIES CHCIAL MNIE BRONIĆ I CHCIAŁ GO UGRYŹĆ,A TEN ARTUR ..UDUSIŁ MI TEGO MOJEGO KOCHANEGO PSA!.....WTEDY OBUDZIŁAM SIĘ Z PRZERAŻENIEM ,SPOCONA,A SERCE WALIŁO MI JAK MŁOTEM....POTEM -W REALU WESZŁAM W NOCY NA FACEBOOK,A TAM...GROŹBY OD KUZYNKI I OSZCZERSTWA OD MŁODSZEJ SIOSTRY,ŻE JA TUTAJ PISZĘ NIEPRZEMYŚLANIE?...JA MUSZĘ BARDZO PRACOWAĆ I SIĘ STARAĆ,BY TUTAJ COŚ NAPISAĆ!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz