brak kaski...

NIE MAM KASY,NIE MAM NIC NA KONCIE BANKOWYM....JADĘ NA POZYCZKACH,KTÓRE SĄ JUŻ NA 320ZŁ I 64GR....PO NOCACH SNIA MI SIE TE DLUGI,KTORYCH JESZCZE NIE ODDAŁAM.....WIERZYCIELE...ONI SĄ W PORZADKU,NO,ALE PRZECIEŻ MUSZE ODDAĆ CO DO GROSZA....KTOŚ DZWONI NA DOMOFON.PRZYCHODZI KUMPEL,KTORY WISIAŁ MI 10 ZETA OD JAKICHŚ 4 MIESIĘCY.....WSZEDŁ I NAWALONY MOWI :CZEKAJ,CHWILE ODPOCZNĘ I IDZIEMY DO SKLEPU I POWIEDZ CO BEDZIESZ CHCIAŁA..OK..POSIEDZIAL MOMENT I POSZLISMY DO SKLEPU..Z BLOKU WSZYSCY NAS WIDZIELI,TZN.WSZYSCY,KTORZY ZNAJĄ FACETA ,KTORY DO MNIE PRZYCHODZI OD 6 LAT....KONSTERNACJA W BLOKU...JEGO ZANJOMI ,U KTORYCH SIEDZIAL I JEGO MATKA WSZYSCY PATRZĄ PRZEZ OKNA JAK IDĘ Z TYM KOLESIEM DO SKLEPU....DOGADALISMY SIĘ,ZE OBOJE MAMY WYPITE,ALE STWIERDZILAM,ZE SIĘ GO TROCHE BOJE,BO BYL BARDZO NAPRUTY....POSZLISMY I WZIĘŁAM ĆWIARTKĘ,CYGARETKĘ WISNIOWĄ/PYTAŁ DLACZEGO TAKĄ/BO DOBRA I WODE TANIA GAZOWANĄ ALEKSANDRIĘ...ZAPŁACIL KARTĄ ZA MOJE ZAKUPY I ZA SWOJE CZTERY KUFLOWE PUSZKOWE I CHCIAL MI SIE WBIC NA CHATĘ I POBIC TEGO FACETA CO JESTEM Z NIM OD 6 LAT....MOWIĘ DO KOLESIA:SŁUCHAJ MY MAMY COS WAŻNEGO DO OBGADANIA I MUSIMY SAMI TO OBGADAĆ..A ON:A WIĘC ZBYWASZ MNIE? A JA:NIE.MUSZĘ POGADAĆ Z NIM.WIĘC POSZEDL, MYSMY POSZLI DO MNIE I JUŻ MIAŁAM STRASZNĄ AWANTURĘ,ZE GO ZDRADZAM....TYLKO,ZE JA NIC NIE ZROBILAM....BOŻE 1JAKIE TO WSZYSTKO ZAZDROSNE!