sobota, 16 stycznia 2016

kurde..ale się wkurzyłam.....!

no więc oglądałam film z 1946r. pt."Zakazane piosenki" o tym jak ludzie-także dzieci spiewali na ulicach Warszawy melodie przeciw opkupantowi..Śpiewanie śpiewaniem..Od śpiewania nie powinno się ginąć,tzn.umierać...Śpiew służył zawsze dobrym ludziom i o tym wspominała już pani Maria Konopnicka,ktora "posiadając" wcześniej męża,pewnego dnia odkryła/całkiem sensownie ,uważam/,ze zwiazek z kobietą dostarcza o wiele wiecej satysfakcji.....Wracając do filmu.....jest ok...jest ok...i dojechałam do jakiejś mniej wiecej 49 minuty filmu i się wkurzyłam!/film ma 101 minut/ W domu mieszkała taka elegancka szpiclówa z malym pieskiem i choć donosiła na polaczków,którym ss robiło "kuku",to jednak szmata jedna/!/ miała psa malutkiego i się nim opiekowała.....Pewnego dnia pod jej okna przyszła taka polska zołza msciwa i zaczęła wyśpiewywać czarcią śpiewkę/w tej roli młoda Alina Jankowska ,bo poznalam/ i za chwilę poilaczki w prochowcach, naszli tę szpiclowę i ją zabili z pistoletów w głowę...pies potem leżał bezbronny na kanapie przy zwłokach swojej panci i się trząsł...kurde!to dla mnie najgorsze,co mozna zrobic!skoro ktos opiekuje się chocby psem,to znaczy,ze to nie może być do końca zly człowiek!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz